czwartek, 23 stycznia 2014

What does the fox say?



Tytułowym bohaterem postu będzie dziś lis, pan lis, który przez ostatni czas dużo kręci się po okolicy, a we wtorek postanowił odwiedzić moje osiedle i zapozować do kilku ujęć w zamian za parę smakołyków.
Niestety mój 50mm obiektyw dość mocno mnie ograniczał, jednak lisi kolega prawdopodobnie uciekł z niedalekiej hodowli i nie bał się ludzi, nie wyrażał także żadnych złych zamiarów.


 




"Wróci słońce - myślał Muminek, podniecony. - Koniec z ciemnościami, koniec z samotnością. Będzie można usiąść sobie na werandzie i pogrzać plecy... - Tove Jansson "Lato Muminków"

Przygotowania do wyjazdu w toku, zanim jednak postanowię spakować walizki i wyruszyć na lotnisko, moim celem jest zamknięcie przynajmniej połowy z tych niedokończonych grudniowo - styczniowych spraw. Pogoda niestety nie napawa radością, przynajmniej mnie. Nie wiem jak wy, ale ja nie przepadam za mroźnymi porankami gdzie naprawdę ciężko przekonać się do wyściubienia nosa spod kołdry, gdzie każdy krok na oblodzonym chodnikiem może być twoim ostatnim... tego nie lubię. Ale dość już tych wszystkich wymówek, bo zimno, bo boli, bo się nie chce, bo (...) Najwyższa pora wziąć się za to wszystko co zaległe i wyruszyć w drogę z umysłem wolnym od "a mogłam jeszcze.."

W związku z powyższym postanowieniem stwierdziłam więc, że to idealna pora na obrobienie reszty zdjęć z sesji Asi S. (11.01) i umieszczeniu kilku z nich tutaj, jak widać była wtedy przepiękna pogoda... dlaczego teraz musi być tak ponuro??







 




po więcej zapraszam oczywiście na









 

niedziela, 19 stycznia 2014

Pierwsza sesja w 2014r :)





















Model: Anna Wojciechowska
MUA: Zuzanna Lewicka
Więcej zdjęć na Facebook'u

Maria Peszek - Szara Flaga


Wow! Od początku roku minęło dopiero (już?) 19 dni, a mi ledwo udaje się odkładać aparat z powrotem do torby, nie powiem niezmiernie mnie to cieszy :) Zainteresowanie sesjami jest duże, a na kartkach kalendarza zostaje coraz mniej wolnych terminów. W sumie to nie wszystkie pomazane na czerwono, bądź niebiesko daty są związane ze zdjęciami (przynajmniej nie bezpośrednio) ale o tym później :)

Jak na razie w tym miesiącu udało mi się zorganizować trzy sesje. Pierwszymi noworocznymi zdjęciami był lekko mroczny wypad z Anią do okolicznego lasu, którym mogliście cieszyć oko już w sam dzień ich wykonania, ale niestety tylko na facebooku i photoblogu. Później 11.01 odbyły się kolejne z Asią, po czym 14.01 jak na razie zdecydowanie najlepsza ze wszystkich trzech, sesja z Pauliną Fijałkowską którą postaram się tutaj zamieścić jak najszybciej jednakże ciekawskich zapraszam we dwa wcześniej wymienione przeze mnie miejsca gdzie można mnie znaleźć :) Wyjazd do Poznania był zdecydowanie szalonym, a już szczególnie miejsca gdzie owe zdjęcia były wykonywane.






Oczywiście, nie jest tak pięknie jakby mogło się wydawać. Ostatnio moją głowę przepełnia wiele niebezpiecznych i niepotrzebnych myśli, wątpliwości.. a na dodatek nie mogę się ich w żaden sposób pozbyć. Cóż poradzić do wylotu do Londynu zostało 18 dni i tego się trzymajmy <3



 




środa, 8 stycznia 2014

Spóźniony bełkot noworoczny

"Tak właśnie robią młodzi ludzie. Ciągle na coś czekają. Wydaje im się, że życie jeszcze się nie zaczęło. Że zacznie się za tydzień, miesiąc, ale jeszcze nie teraz. A potem nagle człowiek robi się za stary i wtedy zadaje sobie pytanie, czym było to całe czekanie. Ale wtedy jest już za późno."
- Izabela Sowa "Cierpkość wiśni"


   Dość już mam czekania, dlaczego uczucie spełnienia głównie kojarzy mi się z przyozdobionymi masą czerwonych wykrzykników stronami kalendarza? Dlaczego tylko te X dni w danym miesiącu, czy roku może być szczęśliwe, a reszta wydaje się taka zwykła..nijaka ? Kolejny rok, kolejne 365 dni do wykorzystania.
Tak to kolejny post spośród tysiąca innych, które czytając można stwierdzić "bełkot noworoczny", spisywanie postanowień które porzucimy po kilku dniach i życzenia kopiuj wklej. Nie tym razem, w tym roku nie zamierzam sobie niczego zabraniać ani narzucać. "Postanowienia" zostały zaktualizowane do postaci środków do celu, a celem samym w sobie jest szczęście. I tego życzę każdemu kto skusił się na odwiedzenie mojego bloga (planowanego od jakiś 3 lat!) i porwał na przeczytanie tego tekstu do końca.

   Każdy z z publikowanych tu postów, będzie wglądem do mojej codzienności, a jednym z najważniejszych jej aspektów towarzyszącym mi od kilku dobrych lat jest fotografia. Niewyobrażalnym jest dla mnie dłuższy okres bez aparatu w ręce, ba już po dwóch dniach odczuwam jego silny niedobór. Cyfrowy, analogowy, czy chociażby komórkowy towarzyszy mi zawsze. Zawsze i wszędzie, gdziekolwiek tym razem mnie wywiało. Uwielbiam podróżować i nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu zbyt długo, a powroty do rodzinnego miasteczka zazwyczaj bardziej mnie bolą niż radują. Kocham dalekie wojaże, nawet polskim kolejami ;) W końcu cel uświęca środki :) Długo by jeszcze wymieniać wszystkie porywające mnie zajęcia, jednak myślę, że i na to przyjdzie czas.

   Tymczasem dziękuję wszystkim obecnym za uwagę i zapraszam do odwiedzania mnie częściej, a poniżej zamieszczam kilka selfów... tak na dobry początek :)


Zuza.