Tytułowym bohaterem postu będzie dziś lis, pan lis, który przez ostatni czas dużo kręci się po okolicy, a we wtorek postanowił odwiedzić moje osiedle i zapozować do kilku ujęć w zamian za parę smakołyków.
Niestety mój 50mm obiektyw dość mocno mnie ograniczał, jednak lisi kolega prawdopodobnie uciekł z niedalekiej hodowli i nie bał się ludzi, nie wyrażał także żadnych złych zamiarów.

"Wróci
słońce - myślał Muminek, podniecony. - Koniec z ciemnościami, koniec z
samotnością. Będzie można usiąść sobie na werandzie i pogrzać plecy... -
Tove Jansson "Lato Muminków"
Przygotowania do wyjazdu w toku, zanim jednak postanowię spakować walizki i wyruszyć na lotnisko, moim celem jest zamknięcie przynajmniej połowy z tych niedokończonych grudniowo - styczniowych spraw. Pogoda niestety nie napawa radością, przynajmniej mnie. Nie wiem jak wy, ale ja nie przepadam za mroźnymi porankami gdzie naprawdę ciężko przekonać się do wyściubienia nosa spod kołdry, gdzie każdy krok na oblodzonym chodnikiem może być twoim ostatnim... tego nie lubię. Ale dość już tych wszystkich wymówek, bo zimno, bo boli, bo się nie chce, bo (...) Najwyższa pora wziąć się za to wszystko co zaległe i wyruszyć w drogę z umysłem wolnym od "a mogłam jeszcze.."
W związku z powyższym postanowieniem stwierdziłam więc, że to idealna pora na obrobienie reszty zdjęć z sesji Asi S. (11.01) i umieszczeniu kilku z nich tutaj, jak widać była wtedy przepiękna pogoda... dlaczego teraz musi być tak ponuro??


po więcej zapraszam oczywiście na
i